piątek, 16 kwietnia 2010

O cudownym rad sposobie

Jest problem.
Jest internet.
Nie ma problemu.

Czy na pewno ?

Wewnątrzwspólnotowe ( co za piękny wyraz) świadczenie usług.
Co z VATem, jak wystawić fakturę itp.

Wzywam na pomoc Googla.
Sensownie buduję pytanie.
Oczywiście tysiące odpowiedzi.
Nie powiem, na temat.
Porady, fora, portale i wortale (kolejne perełki słowne) ekonomiczne i prawne.
Mnóstwo informacji.
Zdania diametralnie różne.
Jedni radzą składać VAT R/UE. Inni wprost przeciwnie.
Jedni piszą o konieczności naliczenia podatku VAT, drudzy twierdzą, że nie ma takiej potrzeby.
Totalny bajzel.
Wiem mniej, niż przed rozpoczęciem poszukiwań.
Co jest przyczyną tego galimatiasu (ze względu na szacunek dla czytelników użyłem archaizmu).

Porady są nieaktualne.

Nasze prawo się zmienia.
Strony internetowe niestety nie.
Szanowni prawnicy, ekonomiści, spece od prawa i podatków zamieszczajcie do cholery datę popełnienia swojej twórczości.
Fraza: "ustawa O ...." z dnia ........ z póżniejszymi zmianami, nic nie mówi o dacie ostatnich zmian.
I ten bełkot.
Dajcie tekst do przeczytania laikowi i spytajcie go czy coś z tego rozumie.
Zróbcie to jeszcze przed publikacją.
Wiem, nie po to 5 lat studiowaliście, a póżniej przez kolejne dziesięć, czy dwadzieścia doskonaliliście swój kunszt, żeby pisać prostym, zrozumiałym językiem.
Jesteście przecież ekspertami, a to zobowiązuje do znajomości fachowego slangu.
Jeszcze do tego ewidentny konflikt interesów.
Jeśli podacie jednoznaczne rozwiązanie problemu, to za co będziecie później brali pieniądze.
No to piszcie wiersze.

Klasą dla siebie są eksperci, którzy podają 3 banalne zdania odpowiedzi i każą sobie płacić za resztę.
Nie wiem, kto zacz, nie wiem, czy osoba kompetentna.
A przykładowe pytanie nie do końca wyczerpuje moje problemy.
Znam przyjemniejsze sposoby wydawania pieniędzy.

Po pewnym czasie przypominacie sobie, że strony rządowe mają człon: gov.
I zaczynamy od początku.
Zgłębienie tajników nawigacji po portalu np. Ministerstwa Finansów zajmie około pół godziny.
Dział odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania, czyli z angielska FAQ, wiernie oddaje brzmienie tego wyrazu.
Brakuje jednego słówka na końcu.
Proponuję dodać je do strony.
Przynajmniej będzie uczciwie.

Perełką godną nazwy "Nowinki dla chłopczyka i dziewczynki" są działy zatytułowane: AKTUALNOŚCI.
Zwykle przeterminowane banały, interesujące tylko autorów informacji.
Sztuka dla sztuki.

To samo dotyczy witryn ZUSu, Urzędu Miasta itp.
Nawet estetyczne, ale wykopanie z nich konkretnej wiadomości graniczy z cudem.
Moja wiara w cuda kończy się z reguły po kilku minutach poszukiwań.
Wewnętrzne wyszukiwarki, gdzie można wpisać zwykle dział lub jeden szukany wyraz to strata czasu.
Albo nic, albo kupa wiadomości dla entuzjastów słowa pisanego.
Po kilku próbach i głośnym wyartykułowaniu ekspresyjnych wyrazów z literką "r" w środku dajesz sobie spokój.
Klasą dla siebie są strony Urzędu Pracy, zwłaszcza dział: Oferty pracy.
W większości dotyczą wietnamskich przedsiębiorców szukających osób na stanowiska kierownicze z płynną znajomością języka.
To niepowtarzalna szansa dla większości bezrobotnych.
No i te propozycje wynagrodzeń.
Okazuje się że minimalna płaca jest w Polsce normą.
Jeżeli jest to norma, to skąd GUS bierze średnią.
Jeśli jesteście w wieku, powiedzmy dojrzałym, spróbujcie dowiedzieć się czegoś np o programie 50+
Jakieś obietnice rządu sprzed lat...
Jakieś stowarzyszenia i fundacje, których strony witają relacją ze spotkań integracyjnych kierownictwa.
Dno.
Kolejnych paru facetów przykleiło sie do nośnego hasła. Będzie kasa.

Gdzie w takim razie szukać odpowiedzi na nurtujące was pytania?
Oczywiście w internecie.
Na szczęście są teksty ustaw i rozporządzeń.
Wystarczy rozpocząć ćwiczenia gimnastyczne mózgu.
Dobrej zabawy.
Na zdrowie i czego tam chcecie.

Brak komentarzy: